trudno powiedzieć, czy pilotowy Odcinek Big Sky próbuje przywołać wspomnienia z Twin Peaks, czy robi to zupełnie przypadkiem. Ale początkowe podobieństwa między nową tajemnicą ABC, stworzoną przez Davida E. Kelleya i opartą na powieściach Cassie Dewell autorstwa C. J. Box, oraz przełomową serię David Lynch–Mark Frost, którą stacja wyemitowała na początku lat 90-tych, trudno przegapić.
Big Sky, którego akcja rozgrywa się w Helenie w stanie Montana, w przeciwieństwie do fikcyjnego miasta w Waszyngtonie, otwiera się sceną w Dirty Spoon Diner, lokalnej knajpie z ciastkami i kawą, która przywodzi na myśl podwójną restaurację R, którą zwykli odwiedzać agenci Cooper i Audrey Horne. W „pilocie” ginie kilka nastoletnich dziewczyn, echo Laury Palmer, która jest uważana za zaginioną w Twin Peaks, dopóki jej ciało nie zostanie odkryte. Natychmiast staje się oczywiste, że każdy w tym dużym zespole postaci kryje tajemnice. Zanim skończy się pierwszy odcinek, ktoś nawet kończy owinięty w plastik.
ale chociaż niektóre szczegóły pokrywają się, Big Sky różni się od Twin Peaks pod pewnymi zasadniczymi względami, z których największym jest nastrój i ton. Tam, gdzie szczyty przepełniały się tak eksperymentalną, dziwną, Linczowską atmosferą, że trudno było uwierzyć, że kiedykolwiek pojawiła się w telewizji, Big Sky czuje się bardzo jak oferta nadawcza. Jest błyszczący, oparty na fabule i (przynajmniej w pierwszych dwóch odcinkach udostępnionych krytykom z dziesięciu w sumie) nie jest szalenie odważny w jego realizacji. W porównaniu z nowszymi, głośnymi serialami Kelleya – takimi jak Big Little Lies i the Undoing, oba w HBO-Big Sky wydaje się mniej wyrafinowany i mniej niuansowany.
To powiedziawszy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że widzowie zainteresują się tym dramatem, zwłaszcza dzięki szokującemu zakończeniu pierwszego odcinka, który wzbudza natychmiastową chęć obejrzenia drugiego. (Przepraszam dzieci, to jest ABC i trzeba czekać tydzień między raty.) Z serialu, który zawiera tak wiele ciągłych zagadek i pytań o motywy jego bohaterów, trudniej niż zwykle ocenić, jak dobry jest w oparciu o tylko dwa odcinki.
jasne jest, że Big Sky stara się stworzyć cholernie dużo tła w pierwszych momentach pierwszego odcinka, który jest emitowany we wtorek wieczorem. W ciągu pierwszych dziesięciu minut pojawia się więcej niż dziesięć postaci, co sprawia, że trudno jest w pełni zadomowić się i poczuć się zaangażowanym w fabułę, która na początku jest nieco wszechobecna. W miarę nawiązywania kontaktów między różnymi postaciami w tej wersji Montany – w tym prywatnym detektywem Cody Hoyt (Ryan Phillippe), jego partnerką i kochanką Cassie Dewell (Kylie Bunbury, gwiazda niestety odwołanego boiska), byłą żoną Cody ’ ego, byłą policjantką Jenny Hoyt (Katheryn Winnick z Wikingów), policjantem Stanowym Rickiem Legarskim (John Carroll Lynch) i samotnym kierowcą ciężarówki Ronaldem Pergmanem (Brian Geraghty z Boardwalk Empire)-staje się jasne, dlaczego płótno jest tak duże, jak jest.
najbardziej fascynujące sekwencje w pierwszym odcinku to dwie siostry, Danielle i Grace Sullivan, grane odpowiednio przez Natalie Alyn Lind (The Goldbergs) i Jade Pettyjohn (Little Fires Everywhere), które podróżują z Kolorado do Montany, Lizzo rozbrzmiewa z ich stereo, aby Danielle mogła odwiedzić swojego chłopaka, który jest synem Cody ’ ego i Jenny. Młode kobiety w trakcie podróży wdają się w konfrontację z agresywnym kierowcą i znikają, skłaniając Cody ’ ego, Cassa i Jenny do zbadania sprawy, zdając sobie sprawę, że inne kobiety w okolicy również zniknęły w ostatnich miesiącach.
jak napisał Kelley i wyreżyserował Paul McGuigan (Push), wszystko to jest z pewnością godne obejrzenia — choć trochę mroczne w swoich przedstawieniach kobiecej wiktymizacji. Trójkąt miłosny między Codym, Cassem i Jenny wydaje się być skończony, zanim zaczniemy się tym przejmować. Inne aspekty serii są po prostu drapanie głową, zwłaszcza odniesienia do faktu, że Montana, prawdopodobnie jak reszta kraju, zmagają się z pandemią. Poza kilkoma wzmiankami w dialogu, nie ma dowodów nigdzie indziej w pierwszych dwóch odcinkach Big Sky, że powszechny wirus atakuje Amerykanów. Nikt nie nosi masek. Siostry Sullivan podróżują bez obaw. Podczas gdy sam serial został nakręcony w ramach protokołów koronawirusa, które bez wątpienia miały wpływ na wszystkich, którzy go tworzyli, nie jest jasne, dlaczego i jak COVID-19 — zakładając, że jest to pandemia, o której mowa tutaj — odgrywa już duży zakres tej narracji.
pomimo tych wszystkich problemów, Big Sky rzuca wystarczająco dużo narracji, aby wzbudzić zainteresowanie i zachęcić widzów do powrotu na kolejną odsłonę. Ale jeśli Serial nie zacznie się układać po kilku kolejnych odcinkach, niektórzy mogą być skłonni do kontynuowania i po prostu pozostawić tę tajemnicę nierozwiązaną.