kariera NBA Roberta Swifta okazała się niczym szczególnym, ale kształt jego wykluczonego domu z pewnością wzbudzi kilka brwi.
według Jona Humberta z Komonews.com, były gracz Seattle SuperSonics i Oklahoma City Thunder pozostawił po sobie smutny i szokujący obraz swoich warunków życia dla nowych właścicieli, aby uporządkować i posprzątać.
Swift wyprowadził się z podmiejskiego domu w Seattle w miniony weekend pod groźbą eksmisji, w końcu dając nam szansę na obserwację przerażającej sceny w środku.
Chris Chase z USA Today zauważył, że numer 12 w rezydencji draftu z 2004 roku jest wypełniony setkami puszek po piwie i niedopałków papierosów, ponad 50 łusek po kulach i garścią pistoletów, dziesiątkami pudełek po pizzy, stosami śmieci, a nawet pudełkiem wypełnionym listami z prestiżowych uczelni, których wielki człowiek nawet nie otworzył.
Na Zewnątrz scena nie jest lepsza. Na podjeździe znajduje się El Camino, który nie może się poruszać—z powodu braku silnika. Ganek jest zaśmiecony psimi odchodami i innymi odpadami.
są dziury w ścianach wewnętrznych i uszkodzenia belek nośnych-prawdopodobnie w wyniku prowizorycznej strzelnicy znajdującej się w piwnicy.
to niepokojące, że Swift zarobił około 11,5 miliona dolarów (za pośrednictwem Basketball-Reference) podczas swojej krótkotrwałej kariery koszykarskiej, ale jakoś nadal przebywał w tym stanie nędzy.
Niestety Swift po prostu nigdy się nie zgłosił do organizacji. Siedmiostopowiec zakończył swoją czteroletnią kadencję w Stowarzyszeniu po średnio 4,3 punktu i 3,9 zbiórek w ciągu 97 wszystkich konkursów.
w latach 2006-2007 miał stać się centrum wyjściowym dla Sonics, ale przed sezonem zerwał ACL w prawe kolano i przegapił całą kampanię.
Po tym wszystkim nie było już tak samo.Swift zebrał jeszcze dwa nieproduktywne lata, zanim spadł do D-League. Spędził nawet sezon w Japonii, zanim wrócił do swojego miejsca zamieszkania w Seattle, aby przysiąść, aż w końcu został zmuszony do odejścia.
Jeśli chcesz zobaczyć więcej o dawnej rezydencji Swifta i jego okropnym stanie, możesz sprawdzić zdjęcia sceny na stronie Komonews.