w ostatniej chwili zdecydowałam się pojechać do Maroka na projekt Nour. Byłem na Bliskim Wschodzie, zanim pomyślałem, że będę idealnym kandydatem. Spodziewałam się, że Maroko będzie podobne do Bliskiego Wschodu, ponieważ ma tę samą religię, język i taką samą kulturę. Ale jest Afryka, jest Sahara, więc jedyną różnicą w moim umyśle było to, że w Afryce nie ma zimy. Oczekiwania dotyczące określonego kraju lub kultury są prawie zawsze błędne. Ale mimo to spakowałam torbę pełną koszulek i szortów i poprawiłam swoje Arabskie słownictwo.
zima w Afryce
moim pierwszym odkryciem było to, że w Maroku zimą jest zimno. Zimno i mokro. W Casablance padało w dniu mojego przyjazdu. Kiedy opowiadałem ludziom o moich błędach w pakowaniu, każdy z nich zaczynał pokazywać mi zdjęcia śniegu w górskich wioskach, które zrobiono kilka dni temu. Okazało się, że przybyłem w najzimniejszym okresie w Maroku, który nie trwa tak długo. Z tego powodu nigdy nie zadali sobie trudu instalowania centralnego ogrzewania w swoich domach, umieszczania odpowiednich materiałów izolacyjnych w ścianach lub zamykania okien w nocy. Spałam pod trzema kocami i do tej pory moje koszulki i spodenki nie były mi potrzebne. Marokańczycy rozwiązują to, nosząc „djallaba” na swoich zwykłych ubraniach. Jest to długa sukienka, którą widać muzułmanów nosić, ale z kolekcji zimowej. Z mojego doświadczenia wynika, że jest to zwykle noszone przez starców z brodami. W Maroku tak nie jest. Zobaczysz także dzieci i studentów chodzących w nich. Nie jest to wyznanie religijne, ale raczej sposób na ogrzanie się. Marokańczycy są całkiem sprytni.
z arabskiego na Francuski na angielski
moim drugim błędem był język. Mówię trochę podstawowego arabskiego, mogę zapytać o drogę, kupić owoce, a nawet czytać i pisać po arabsku. Walczyłem, ale chętnie się uczyłem. Językami urzędowymi w Maroku są marokański arabski, francuski i berberyjski. Ponieważ moje oczy są niebieskie, a skóra biała, ludzie zakładają, że mówię po francusku. Co robię, une petit peu. Ale z dumą odpowiadam po arabsku i ludzie są mile zaskoczeni. Szybko zaczynają opowiadać mi pełne historie o swoim życiu po Marokańsku. Co dla mnie, a później nauczyłem się każdego ucznia języka arabskiego, brzmi jak mieszanka między francuskim i arabskim bez wymawiania samogłosek. Więc wracam do angielskiego. Wracają do francuskiego. Przechodzę na kiepski francuski i Standardowy Arabski. Przestawiają się na standardowy Arabski. I w końcu dowiadujemy się, że powinniśmy po prostu mówić po angielsku. W ten sposób dowiedziałem się, że Marokańczycy są geniuszami, jeśli chodzi o języki, wszyscy uczą się francuskiego i znają przynajmniej jeden inny język.
’mamy przejebane’
podczas pracy nad projektem przeprowadziliśmy wywiady z kobietami na temat sytuacji płci w Maroku. W pierwszych tygodniach zdaliśmy sobie sprawę, że dziewczęta w naszym wieku, mimo że są religijne, wcale nie są konserwatywne. W Maroku istnieją poważne problemy, jeśli chodzi o równouprawnienie płci, ale większość kobiet pragnęła zmian, była wykształcona i bardzo ambitna. Ta myśl napawała mnie optymizmem co do sytuacji w Maroku. Prawdziwym problemem tego pokolenia jest to, że nie znajdują żadnych ofert pracy w swoim kraju. Ponieważ Europa jest już pełna Marokańczyków, tylko ci z najwyższym wykształceniem i największymi ambicjami mają szansę naprawdę wyjechać. Jest krótkie marokańskie wyrażenie, które brzmi jak „nekt”. Powiedziano mi, że podstawowym tłumaczeniem tego słowa, które nie jest ani arabskim, ani francuskim, ani żadnym innym powszechnie używanym językiem w okolicy, jest „mamy przejebane”. Maroko nie jest biednym krajem, ale jest wiele biedy i wielu młodych ludzi, którzy są zmęczeni tym, jak to jest. Ich opcją jest próba zmiany, lub próba pozostawienia go za sobą.
Ten post został napisany przez Bram van der Heijden. Bram brał udział w projekcie Nour stworzonym przez AIESEC. Celem projektu Nour jest wypełnienie luki między kulturą arabską a zachodnią.